Wielki Kanion Arabii

Nie jest tak wielki jak jego amerykański wzorzec, choć często jest z Wielkim Kanionem Kolorado porównywany. Czy zasługuje na swoją nazwę?

Arabski Wielki Kanion tworzą dwie doliny: Wadi Ghul  i Wadi an Nakhur (Al Nakhr Canyon). Znajduje się w Omanie, w górach Hajar, u stóp najwyższego szczytu tego pasma – Jebel Shams. Często nazywany jest po prostu Wadi Ghul – ta nazwa jest łatwiejsza do zapamiętania i łatwiej się kojarzy.

DSC_4678 kopia

Wadi  to dolina, a Ghul  to – według arabskich wierzeń – pustynny demon, który zwodzi podróżnych w odludne miejsca, by tam je zabić i pożreć. Czy taka jest etymologia tej nazwy? Pewnie nie, ale podoba mi się taka romantyczna wersja. „Ghul” to też nazwa wioski zbudowanej u wylotu kanionu. Opuszczonej albo… wymarłej. Brzmi to coraz bardziej nastrojowo… Tymczasem prawda jest prozaiczna. Od lat siedemdziesiątych, wraz z nastaniem oświeconego sułtana Kabusa, Oman zaczął się modernizować. Poprowadzono drogi i zelektryfikowano kraj. Mieszkańców zapadłych dziur zachęcono do przeprowadzenia się w bardziej dostępne rejony  Wydaje się, że mieszkańcy Ghul skorzystali z tej oferty i po przeciwnej stronie doliny zbudowali sobie nowocześniejsze domy.

Ghul

Ghul

Niektóre internetowe źródła podają, że Wadi Ghul, pod względem głębokości, zajmuje drugie miejsce w świecie, po Wielkim Kanionie Kolorado. Nie jest to prawda. Istnieją przecież: Kali Gandaki w Himalajach albo Colca w Andach, o innych pomniejszych gigantach nie wspominając. Najwyraźniej ktoś kiedyś taką informację zamieścił, reszty dopełniło pracowite „kopiuj-wklej”. Śmiesznie robi się, kiedy taka „wiedza” trafia na internetową stronę National Geographic (artykuł jest tu: National Geographic). Czy to jeszcze pierwszoligowe czasopismo, czy  już podróżniczy „Pudelek”?

Oczywiście, ustalanie listy najgłębszych kanionów świata jest tematem równie istotnym jak tworzenie wykazu najtwardszych serów świata. W dodatku precyzyjne oszacowanie głębokości jest dyskusyjne, a różnica pomiędzy kanionem a doliną leży tylko w nazwie. Ranking taki można więc dowolnie naginać, zgodnie z polityką biznesową twórcy (biura podróży).

Tym bardziej wiedzieć warto, że arabski Grand Canyon jest najgłębszym kanionem na Półwyspie Arabskim, natomiast w w światowym rankingu jest poza czołówką. Ma około tysiąca metrów głębokości. Górne plateau jest na wysokości ok. 1950 m.n.p.m., zaś położona na dnie osada An Nakhur – na ok. 950. Przy swojej długości kilkunastu kilometrów, daleko mu do amerykańskiego giganta. Podobieństwo jest wyłącznie wizualne.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wadi an Nakhur

Nie jest to też obiekt, w którym uprawia się kanioning. Przestrzenie są zbyt wielkie, dnem doliny biegnie droga. Namiastką alpinistycznej przygody jest za to wytyczona na północnych klifach via ferrata. Jest to też ciekawy rejon wspinaczkowy, choć trudno tu liczyć na „obite” drogi. Nie oznacza to wcale, że jest to obiekt niegodny uwagi. Dolina robi wielkie wrażenie i naprawdę, jest to jedno z najciekawszych miejsc, które można zobaczyć w Omanie.

Wielki Kanion można zwiedzać na trzy sposoby. Od dołu – pieszo lub pokonując dolinę samochodem terenowym aż do końca drogi w An Nakhur, od góry – oglądając kanion z wielkiego plateau nad wschodnim urwiskiem lub ze środka – wędrując ścieżką po jego zboczu. Podczas naszej ekspresowej wycieczki po górach Omanu mieliśmy zbyt mało czasu by wykorzystać wszystkie możliwości. Wybraliśmy zwiedzanie od góry.

Nad samą krawędź kanionu można dostać się samochodem. Nie musi to być koniecznie pojazd z napędem na cztery koła. Górska droga, miejscami gruntowo-szutrowa i stroma, jest w dobrym stanie. Przede wszystkim jest równa, więc samochód osobowy o standardowej wysokości zawieszenia nie ma problemu z jej pokonaniem. 

Droga na plateau

Droga na plateau

Droga prowadzi na rozległe plateau, z którego można rozpocząć wędrówkę w stronę Jebel Shams albo wgłąb kanionu. Dla większości turystów wystarczającym doznaniem pozostaje wykonanie zdjęć z poziomu barierek. Widać stąd przepaść w całej okazałości i zostaje jeszcze kawałek miejsca na fotografii, żeby wkomponować tam własną twarz do selfie. Myśl o zapuszczeniu się do otchłani lub konieczność kilkugodzinnego marszu w kierunku szczytu dla szerokiego grona turystów bywa niemiła. Zwłaszcza dla tych, którzy nad krawędź docierają podczas gorących miesięcy. 

Wielki Kanion

Wielki Kanion

Jebel Shams jest najwyższym szczytem Omanu oraz całego pasma gór Hajar. Jego wysokość wynosi około 3000 m n.p.m (ta wielkość nieco się waha, w zależności od źródła). Sam wierzchołek nie jest dostępny, znajdują się nam bowiem obiekty wojskowe. Szlak turystyczny biegnie na nieco niższy, południowy szczyt. Oczywiście każdy będąc w Omanie stara się ten najwyższy szczyt obejrzeć. No, prawie każdy… powiedzmy… jedna czwarta. I zazwyczaj ogląda, stojąc nad urwiskami Wadi Ghul.

Kilkadziesiąt kroków od przepaści znajduje się komfortowy Jebel Shams Resort; hotel i kemping, gdzie można sobie zakosztować gór, orientu, rozgwieżdżonego nieba, wody w basenie, łazienki i czego tam dusza zapragnie (za wyjątkiem alkoholu, rzecz jasna). To wszystko bez konieczności ponoszenia niewygód i nocnych lęków, że podczas snu pokąsają nas węże lub ghule. Oczywiście tanio nie jest, ale generalnie Oman jest drogi. Usilnie zaprzeczają temu internetowi blogerzy, a to z kolei kontestują w komentarzach spłukani wczasowicze.

Jeżeli ktoś jest skąpy albo nie boi się ghuli, kilkaset metrów dalej rozciąga się rewelacyjny teren na biwak. Nad samym brzegiem przepaści znajduje się kamienne plateau, na którym można postawić namiot, zapalić ognisko, a potem długo w noc siedzieć pod gwiazdami i wpatrywać się w otchłań i masyw Jebel Shams.

Biwak nad Wielkim Kanionem

Biwakowanie nie jest tu niczym niezwykłym. Śmieci i resztki ognisk walają się po okolicy zaświadczając niezbicie, że ghule nie są groźne. Co tydzień w weekend (który zaczyna się tu już w czwartek lecz trwa tylko do soboty) wielu tubylców przyjeżdża tu na piknik. Miejsc do rozbicia obozu jest mnóstwo, ale te najlepsze, gdzie podjechać można nad samą krawędź urwiska, zapełniają się dość szybko.

Na krawędzi plateau

Na krawędzi plateau

Z plateau prowadzą trzy znakowane szlaki: W4 – który prowadzi na południowy wierzchołek w okolice szczytu Jebel Shams, W6a – biegnący w dół do osady Ghul oraz W6 – szlak zwany „Balcony Walk”, który schodzi do kanionu i wiedzie skalnymi półkami do opuszczonej wioski Sa’ab.

Z tych trzech wybraliśmy najbardziej spektakularny Balcony Walk, który przechodzi dalej w klasyczną via ferratę i wyprowadza z powrotem na górne plateau.

Via ferrata

Ścieżka Balcony Walk i linia via ferraty (zaznaczona na czerwono)

Szlak W6 zaczyna się w Al Khitaym – małej osadzie, położonej na krawędzi kanionu. Prowadzi stamtąd ścieżka, trawersująca jego zachodnie zbocze, która wiedzie do opuszczonej wioski Sa’ab. Droga nie przysparza trudności, jest bezpieczna, dobrze widoczna i oznakowana. Za to widoki za każdym zakrętem stają się coraz bardziej spektakularne. Największe wrażenie robi moment, kiedy odwracamy się i szukamy na ścianie ścieżki, którą tu przyszliśmy. Dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę jak eksponowaną trasę pokonaliśmy. Zupełnie nieświadomie, bo w sumie, większą jej część można by przejechać na rowerze.

Sa’ab Bani Khamis (Sap Bani Khamis) to ruiny kamiennych domów, wieża obserwacyjna, resztki basenu melioracyjnego i wyschnięte tarasowe poletka. Kiedyś w tym miejscu spadał wodospad. Jeszcze w latach siedemdziesiątych XX wieku osadę zamieszkiwało kilkanaście rodzin. Wraz z modernizacją kraju mieszkańcy zostali przesiedleni w bardziej przyjazne rejony.  Następnie, ponad kanionem zbudowano zaporę, która gromadzi wodę dla wiosek pobudowanych na plateau. Od tego czasu to miejsce nie ma już szans na ponowne odrodzenie się w postaci oazy.

Sa'ab Bani Khamis

Sa’ab Bani Khamis

Ponad wioską znajduje się fotogeniczne jeziorko. I jest to koniec zwykłego turystycznego szlaku W6. Naturalnym jego przedłużeniem jest via ferrata, którą można wrócić na plateau nad kanionem.

Via ferrata

Via ferrata

Via ferrata składa się z trzech części. Pierwszy odcinek to osiemdziesięciometrowa wspinaczka, cały czas eksponowana, lecz technicznie niezbyt trudna. Drugi fragment trawersuje zbocze wyraźną ścieżką. Bez trudności, lecz piękny widokowo. Odcinek trzeci, to 30-metrowa wspinaczka, dosyć łatwa, z ładnym widokiem na okresowe, zawieszone jeziorko. Z krawędzi rozciąga się niesamowity widok na dolinę Nakhur.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Trawers między odcinkami wspinaczkowymi

Via ferrata jest w bardzo dobrym stanie technicznym. Punkty przelotowe umieszczone są gęsto, łatwo o miejsca odpoczynkowe, w żadnym miejscu nie grozi dłuższy lot. Na trudniejszych odcinkach osadzone są metalowe pręty, służące jako stopnie i chwyty. Spotkać można też stałe kolucha do asekuracji. W skali trudności via ferrat można ją określić jako C (nieco o skalach trudności). Niezbędne jest posiadanie kasku, uprzęży i lonży.

Górny odcinek

Górny odcinek

Niestety, sporo do życzenia pozostawia czystość tego miejsca. Przykro patrzeć na plastikowe butelki i opakowania po batonach, powciskane w skalne załomy, praktycznie na całej długości via ferraty. Miejsce jest wykorzystywane komercyjnie, ale wydaje się, że nikt nie dba o utrzymanie go w porządku.

Cała ta wycieczka, w dużej grupie, bez pośpiechu i z długimi popasami zajęła nam około 5 godzin (w tym godzinny spacer po plateau od miejsca wyjścia do miejsca startu). Można to zrobić szybciej, ale widoki są tak oszałamiające, a pogoda na tyle pewna, że nie warto się spieszyć. I nie spieszyliśmy się, zwłaszcza że było to pierwsze miejsce, które zwiedziliśmy w Omanie. Na pobyt nad Wielkim Kanionem przeznaczyliśmy tylko jeden dzień. Bo potem było już tylko ciekawiej…

Wieża obserwacyjna

Wieża obserwacyjna w Sa’ab Bani Khamis

W Omanie byliśmy w lutym 2017 roku. Zimą panują najlepsze warunki do działalności górskiej. W pozostałych porach roku jest już bardzo gorąco. Podczas naszej wizyty, w dzień było około 25 stopni, natomiast w nocy temperatura spadała do 8. Przed wyruszeniem w góry, koniecznie trzeba zaopatrzyć się w wodę.

O głównym celu naszej wyprawy możecie przeczytać w artykule: Oman. Woda na pustyni.

Najlepszy opis via ferraty, wraz z planem i mapą, można znaleźć na stronie: Climbing7


Tekst: Grzegorz Badurski

Zdjęcia: Krzysztof Jakucy, Monika Badurska, Grzegorz Badurski


 

4 komentarze

  • Świetne zdjęcia, musiało tam być wspaniale! Lubię takie skaliste krajobrazy, z chęcią bym je fotografował.

  • Łukasz Trusz | www.zPodrozy.pl

    Cudowne miejsce i świetne zdjęcia! Mimo, że kanion mniejszy, to myślę, że widoki równie mocno zapierają dech w piersiach!

    • Grzegorz

      Myślę, że śmiało można by tam spędzić kilka dni, oglądając kanion z poziomu doliny, z perspektywy szczytu i będzie robił wielkie wrażenie z każdego miejsca. A równie ciekawych dolin jak ta jest jeszcze kilka w Omanie.

Dodaj komentarz