Torcal. Skalne miasto.

W końcu października 2015 roku wybraliśmy się do Andaluzji. Pierwszy tydzień wyjazdu spędziliśmy typowo kanionigowo, ale drugi, kiedy całe towarzystwo polskich kanionierów wróciło do Polski, postanowiliśmy spędzić na zwiedzaniu tego zakątka Hiszpanii.

Okazuje się, że Andaluzja poza paskudnym Costa del Sol, jest bardzo interesująca. Piękne góry, klimatyczne miasteczka i cudowne przerwy w podróży w wiejskich barach na tapas  sprawiły, że do dziś z nostalgią wspominam ten tydzień.

W poszukiwaniu turystycznych atrakcji, wybraliśmy się w okolicę Antaquery, jakieś 50 km na północ od Malagi. Był to początek listopada, pogoda się trochę załamała. Nad morzem szalał wiatr, a temperatura w ciągu jednej nocy spadła o 10 stopni. Jadąc w stronę tej atrakcji robiło się coraz chłodniej, mżył lekki deszcz. Pogoda nie zachęcała do niczego poza tapas.

Torcal jest płaskowyżem na szczycie góry wznoszącej się ponad Antequerą. Najchętniej napisałbym, że patrząc od dołu, góra niczym szczególnym się nie wyróżnia. Ale nie mogę tak napisać, bo nic nie widziałem. Jechaliśmy we mgle gęstej na 20 metrów. Najpierw minęliśmy pusty parking u dołu, a potem wąską drogą dojechaliśmy do wielkiego, równie pustego parkingu, na szczycie ( jak nam się wydawało).  Temperatura na zewnątrz nie zachęcała do opuszczenia samochodu. 5 stopni. W Hiszpanii? Jakiś pech chyba. Z trudem udało mi się namówić Monikę na spacer. „Taki krótki, wiesz, pójdziemy w tamtą stronę. Trochę się jakby przejaśnia. A poza tym zobacz. Ta na końcu horyzontu majaczy jakiś budynek, Może się chociaż kawy napijemy?” Udało się. Budynek okazał się muzeum. Interaktywnym, opowiadającym o historii i geologii tego miejsca.  Wapienne skały, poddane procesom krasowym. Niby nic nadzwyczajnego, ale tu skały zamiast jak to normalnie bywa żłobić się w pionowe rowki, wybrały kierunek poziomy. W związku z tym przyjęły kształty i wzory niespotykane: na przykład poukładanych na sobie talerzy.  Wyjątkowość tych form sprawiła, że teren ten jest chroniony już od 1929 roku, a od 1978 na terenie 17 kilometrów kwadratowych utworzono rezerwat.  Tak, proszę państwa, jak się już domyśliliście, nie wolno się tu wpinać!

Tego dnia nie napiliśmy się jednak kawy w barze, przy Centro de Visitantes w Torcal. Po wyjściu z muzeum okazało się, że wiatr rozwiał nieco chmury. Pomiędzy nimi zamajaczyły pierwsze ostańce.  Zobaczyliśmy widok, który nie pozwolił nam zostać ani chwili w budynku. Wyruszyliśmy na wycieczkę po tym niezwykłym płaskowyżu, dolinami, wąwozami, pomiędzy bajkowymi ostańcami. Byliśmy absolutnie sami na całych 17 km rezerwatu. Mgła, zimno odstraszyła turystów.  Wszystkie cuda tylko dla nas.

 

 

Nie ma sensu próbować opisywać tego krajobrazu. Kilkanaście zdjęć galerii opowie więcej niż 1000 słów.


Tekst: Grzegorz Badurski

 

Dodaj komentarz