Jesień w Andaluzji

Od pięciu lat zwiedzamy Europę, za pretekst mając pokonywanie kanionów. W tej działalności najważniejszym czynnikiem (obok dobrego zespołu i pięknej pogody) jest poziom wody: czasami jest jej zbyt dużo na bezpieczne działanie, w innym okresie jest sucho – i nie ma zabawy. W związku z tym, w zależności od pory roku wybieramy rejon, taki dla którego stan wody jest akurat optymalny.

I tak: wczesną wiosną wybieraliśmy wyspy morza śródziemnego, latem i jesienią Alpy. Andaluzja jest pod tym względem bardziej uniwersalna: jest „czynna” przez większą część roku. Przy tym wiosną lub jesienią można tam odwiedzić zupełnie inny zestaw kanionów. W części z nich, wczesną porą roku przez wąskie, skalne przełomy przewalają się potężne rzeki. Dopiero latem i jesienią poziom wody umożliwia działalność. W innych woda jest tylko na wiosnę i znika wraz z nadejściem lata.

Andaluzja to region położony na południu Hiszpanii. Można wydzielić w nim trzy kanioningowe rejony. Pierwszy: góry: Sierras de Tejada i Sierra Nevada, około godziny drogi na wschód od Malagi. Tutaj znajdują się najciekawsze kaniony Andaluzji. Drugi: Sierra de Grazelma, w pobliżu miejscowości Ronda, również godzina drogi od Malagi, lecz w kierunku zachodnim. Trzeci, atrakcyjny tylko wiosną to Sierra de Castril na północny wschód od Granady. Można o nim przeczytać tutaj.

Sierra Nevada

Sierra Nevada

Andaluzję odwiedziliśmy w okresie od 27 października do 9 listopada, przy czym tylko pierwszy tydzień poświęciliśmy na zwiedzanie kanionów. Pogoda w tym czasie była bardzo sprzyjająca, temperatura dochodziła do 26 stopni i wciąż mieliśmy błękitne niebo. Skład naszej grupy to cztery osoby: Gosia Multan i Jacek Dajda oraz my, czyli Monika i Grzegorz Badurscy. Ze względów logistyczno-towarzyskich dołączyliśmy do 8-osobowej polskiej grupy kanioningowej nowosądecko-wrocławsko-dąbrowskiej, ale w kanionach działaliśmy niezależnie, w czteroosobowej grupie.

Trzy z odwiedzonych przez nas kanionów zasługują na dokładniejszy opis.

Pierwszy to Trevelez, położony w Sierra Nevada. Jest to najtrudniejszy kanion Andaluzji, a być może nawet Hiszpanii. Trevelez jest głęboko wcięty w górski masyw, czasem bywa wąski, mroczny i ponury. Płynąca dnem rzeka na pozór nie wydaje się duża, dopiero kiedy wpada w zwężenia lub z hukiem wali kaskadami, doceniamy jej siłę. Dodatkową „atrakcją” jest jej brunatno-pomarańczowy kolor, praktycznie o zerowej przejrzystości. Barwa pochodzi od żelazistych skał i osadów, które występują w kanionie. Kanion wymaga dobrych umiejętności technicznych. Prawie każdy zjazd rozpoczyna się od eksponowanego trawersu, który odsuwa linię zjazdu od potężnego wodospadu. Zjazdy muszą być precyzyjne, żeby nie wylądować w kipieli pod kaskadą. Te wszystkie elementy sprawiają, że przejście Traveleza robi duże wrażenie. Naprawdę, nie była to zabawa, ale kawałek prawdziwej kanioningowej przygody.

Trevelez

Trevelez

Garganta del Guadiaro – kanion w Sierra Grazalema, na północ od Gibraltaru. Bardzo piękny kanion jest głębokim przełomem rzeki Guadiaro. Większość drogi pokonuje się płynąc. W czasie naszej wędrówki mieliśmy umiarkowany przepływ. Natomiast podczas dużego poziomu wody kanion staje się niebezpieczny z powodu zwężeń i progów, których nie ma możliwości pokonania poza strumieniem.

Garganta del Guadiaro. Łuk skalny.

Garganta del Guadiaro. Łuk skalny.

Początkowe partie kanionu robią niesamowite wrażenie. Wpływamy pomiędzy wysokie na ponad sto metrów ściany, przepływamy pod wielkimi pniami drzew, zaklinowanymi pomiędzy ścianami dwadzieścia metrów powyżej, mijamy miejsca w których woda zgromadziła zwały pni i gałęzi i utworzyła z nich coś na kształt wielkich gniazd, posadowionych na skałach kilkanaście metrów ponad nami. Płyniemy dalej, a ściany gdzieś wysoko zamykają się nad naszymi głowami. Wpływamy w ciemny korytarz. Wydaje się, że za chwilę otoczy nas zupełna ciemność, ale za zakrętem pojawia się rozproszone światło i po krótkiej chwili płynięcia w półmroku wypływamy w wielkiej jaskiniowej sali. Nasuwają się skojarzenia z wnętrzem katedry. Dalej kanion staje się już bardziej typowy: jest szukanie drogi w labiryncie wielkich głazów, a potem długie pływanie w jeziorach ze spokojną wodą.

Tajo de Ronda

Tajo de Ronda

Tajo de Ronda – stumetrowej głębokości kanion, który dzieli miasteczko Ronda na dwie części. Wejście zaczyna się w centrum starego miasta. Położenie kanionu ma zarówno zalety jak i wady. Z zalet: można zostać sławnym i stać się bohaterem wielu zdjęć, wykonanych przez turystów zwiedzających Rondę. Wada jest jedna: rzeka biegnąca przez środek miasta przejmuje jego florę, faunę i oczywiście aromaty. Niestety, to nie jest miła mieszanka. Z naszej czwórki tylko Gosia i Jacek zdecydowali się na akcję w kanionie. My śledziliśmy ich z zewnątrz.

Tajo de Ronda nie jest może wybitnie ciekawym celem kanioningowym, jednak ze względu na obecność Rondy, jest to obiekt niepowtarzalny. W tym roku odbyły się tam mistrzostwa Hiszpanii w technikach kanioningowych. Po raz pierwszy uczestniczyliśmy w takiej imprezie, oczywiście jako widzowie.

Zawodnik przy punkcie kontrolnym

Zawodnik przy punkcie kontrolnym

Niestety, ominęła nas wycieczka do Rio Verde w Sierras de Tejada, prawdopodobnie najpiękniejszego kanionu Andaluzji. Na wejście do niego konieczne jest zezwolenie, które mieliśmy na pierwszy dzień naszego pobytu. Niestety samolot się spóźnił i przepadły. Cóż, może to i dobrze. Jest po co wrócić.

Niedawno w internecie pojawił się film z wyjazdu, zmontowany przez Gosię i Jacka. Bardzo przyjemnie się go ogląda. Polecam.


Tekst: Grzegorz Badurski Zdjęcia: Małgorzata Multan, Jacek Dajda, Monika Badurska, Grzegorz Badurski


Jeden komentarz

Dodaj komentarz