Ticino
Kiedy w 2010 roku po raz pierwszy byłem w Ticino, wywiozłem stamtąd mieszane uczucia. Byłem kanioningowym debiutantem, brakowało mi doświadczenia i dobrych butów (kto choć raz był w kanionie wie o co chodzi). Z jednej strony były to oszałamiające widoki, ale z drugiej – trudności na granicy moich psychicznych możliwości. Tym razem, kiedy doświadczenie mam już większe, odczucia jakby bardziej się uporządkowały. Są zdecydowanie pozytywne.