Jordania. Jesienna depresja.
Późna jesień to nie jest najlepszy czas na kanioning w Jordanii. Oczywiście temperatura spada już do znośnego poziomu i można wędrować bez obawy udaru słonecznego. Ale od czasu do czasu pojawiają się deszcze… Cóż złego może być w opadach? Dla suchego rejonu to błogosławieństwo. Czas kiedy ożywa pustynny krajobraz, wypełniają się zbiorniki, z których rolnicy będą korzystać przez kolejne, suche miesiące…
Kiedy na powierzchni znajduje się warstwa gleby i roślinność, bez trudu chłonie ona wodę pochodzącą nawet z rzęsistego deszczu. Gdy jest to tylko skała lub kamienny rumosz, nic nie powstrzymuje wody i opad szybko spływa do najniższego punktu. Suche koryto wypełnia się bardzo szybko. Rzeka biegnie dalej i wzmacniana kolejnymi potokami wciąż przybiera na sile. Po pewnym czasie toczy już ze sobą kamienie, kłody drewna, ryczy jak pędzący pociąg towarowy. To zjawisko nosi nazwę flash flood.
źródło: Hiking in Jordan (www.hiking-in-jordan.com)
Jesień 2018 roku była w Jordanii wyjątkowo tragiczna. 25 października, w okolicy kanionu Mujib na brzegu Morza Martwego powódź zmyła autobus ze szkolna wycieczką. Zginęło 21 osób (źródło). 9 listopada kolejny flash flood zabił 12 osób, głównie w okolicach miasta Madaba. Tego samego dnia powódź wdarła się w głąb starożytnego miasta Petra, stając się zagrożeniem dla setek turystów (źródło). Na szczęście, w tym przypadku wszystkich udało się ewakuować.
W Jordanii przebywaliśmy od 2 do 12 listopada. Od czasu do czasu docierały do nas echa dramatycznych zdarzeń, na własne oczy widzieliśmy jak puste koryto w ciągu kilku minut wypełnia się rzeką. Śledziliśmy informacje pogodowe i na bieżąco korygowaliśmy nasze plany. Zrezygnowaliśmy z większości kanioningowych planów na rzecz bezpieczniejszych aktywności. W czasie tego pobytu spadło na nas może dziesięć kropli deszczu. No, ale coś za coś. Zamiast długich kanioningowych wypraw odbyliśmy tylko kilka krótkich wycieczek. Zatem i ten artykuł poświęcony jest w głównej mierze obiektom krótkim i łatwo dostępnym. Co wcale nie znaczy, że nieciekawym.
Większość najciekawszych kanionów na Bliskim Wschodzie rozwinęła się na wschodnim brzegu Morza Martwego. Deniwelacja sięgająca tu tysiąca metrów i specyficzne warunki geologiczne pozwoliły na ukształtowanie się głębokich dolin, wydrążonych przez okresowe rzeki. Co ciekawe, większość dolin położona jest tu pod poziomem morza. Nie wpływa to rzecz jasna ani na ich charakter ani na sposób pokonywania. Ale kanioning w głębokiej depresji – to rzecz której można zakosztować tylko w Jordanii.
Oprócz Morza Martwego inne ciekawe rejony to okolice Petry oraz rezerwat Dana. A także góry na pustyni Wadi Rum, poszatkowane suchymi i wąskimi wąwozami.
Wycieczki dnem kanionów (lub dolin zwanych tu ogólnie wadi) są jedną z form turystycznych wędrówek po Jordanii. Niekiedy są to trasy w tę i z powrotem, od wylotu doliny do pierwszego wodospadu, jak np Wadi Karak lub Wadi Assal, a czasem przeprawa przez cały kanion, jak krótki Wadi Numeira lub dwudniowy Wadi Hasa.
Jeśli chodzi o przejścia z użyciem sprzętu wybór też jest całkiem spory: od kanionu Himara ze zjazdem o wysokości 100m po wspomniane już Karak i Assal, które w górnej części wymagają użycia liny. W normalnych warunkach trudności wodne praktycznie nie występują. Oczywiście nie dotyczy to okresu bezpośrednio po opadach (Zakładamy, że flash flood’y nie są trudnościami wodnymi, tak jak lawina nie należy do trudności wspinaczkowych). W większości kanionów pianki nie są potrzebne.
Petra Siq
Wadi po arabsku znaczy wąwóz, dolinę, kanion. Szczególnie wąski fragment wąwozu o wysokich ścianach Jordańczycy nazywają Siq. To słowo pochodzi od oryginalnej nazwy wąwozu, prowadzącego do starożytnego miasta – Petra. Te miejsca są szczególnie niebezpieczne podczas powodzi. Wiedzieli o tym już starożytni mieszkańcy Petry, dlatego przed bramą wąwozu wybudowali specjalny kanał odprowadzający nadmiar wody. Dzięki temu podczas listopadowej powodzi, fala nie wdarła się pełnym impetem wgłąb kanionu.
Każdego dnia tysiące turystów w drodze do starożytnego miasta przemierzają trasę przez najłatwiejszy kanion świata. Zachwycają się jego pięknem… i mają rację. Wiele innych kanionów, czasem trudniej dostępnych, bardziej wodnych i wymagających większego zaangażowania nie dostarcza takich doznań estetycznych.
Piaskowiec to delikatna skała, bardzo podatna na erozję. Wiatr i woda rzeźbią w niej fantastyczne doliny i wzory. Znamy to choćby z Gór Stołowych lub Adrspachu. Lecz to właśnie w Jordanii kunszt natury ujawnił się najpełniej. Siq ma ponad kilometr długości, i wysokość ścian od 90 – 180 m. W przeciwieństwie do typowych kanionów, wypłukanych przez strumień, Siq jest pochodzenia tektonicznego. Woda i wiatr dopełniły reszty.
Dwa tysiące lat temu do rzeźbiarskich popisów przyrody dołączył człowiek, wykuwając w skałach miasto, które dziś uznawane jest za jeden z cudów świata (nowych w odróżnieniu od siedmiu cudów świata starożytnego). Najbardziej znana budowla Al-Khazneh to pierwszy z kompleksu skalnych budowli.
Trudno tu jednak cieszyć się chwilą kontemplacji. Chyba, że wczesnym rankiem lub wieczorem. Petrę zwiedziliśmy 7 listopada. Dwa dni przed powodzią.
Wadi Numeira
A gdyby ktoś chciał zobaczyć wąwóz równie majestatyczny, za to bez tłumów turystów, warto wybrać się do miejsca nazywanego czasami „Petrą z wodą” – Wadi Numeira Siq.
Inna nazwa tego kanionu to Wadi Hudeira i tak też jest opisany w przewodniku „Trekking and Canyoning in the Jordanian Dead Sea Rift” (Wg tej samej książki, Wadi Numeira to mniej ciekawa dolina, położona 2 km na północ).
Kanion znajduje się na wybrzeżu Morza Martwego, w pobliżu zakładu przetwórczego soli potasowych, obok głównej drogi 65. Prawie pod samo ujście można podjechać samochodem.
Ciekawostką jest fakt, że jest to jeden z najniżej położonych kanionów na świecie. Widoczna poniżej „brama wejściowa” znajduje się ok 300 m pod poziomem morza.
Kanion ma długość 2 km, a jego przejście zajmuje około godziny w jedną stronę (powrót tą samą drogą). Wędrówka to właściwie spacer prowadzący w górę wąwozu. Przejście bez trudności, ale trzeba zmoczyć buty. Po godzinie podróży przez bajkowe pejzaże, ten wąski przełom zmienia się w szerszą dolinę, która nie jest już tak ciekawa.
Wadi Numeira utworzony jest w czerwonych piaskowcach. Bardzo ciekawe są różnokolorowe warstwy odsłonięte w skale. Warstwowanie widoczne jest zarówno na ścianach, jak i na kamieniach wypełniających dno doliny.
Na wycieczkę do Hudeiry warto poświęcić nieco więcej czasu, zabrać aparat i zrobić sobie zdjęcia porównywalne do tych z Antylope Canyon. Bo potencjał jest tu olbrzymi. My wybraliśmy do kanionu na godzinę przed zapowiadanym deszczem. Więc emocje z wycieczki porównywalne były do wyprawy przez czynny tunel kolejowy. Nie chodzi tu wcale o to, że ciemno, ale o świadomość, że ten pociąg w każdej chwili może nadjechać. I obyśmy tylko usłyszeli go dostatecznie wcześnie!
Wadi Mujib i Wadi Hidan
W Jordanii są trzy najważniejsze turystyczne atrakcje: Petra, Wadi Rum i Wadi Mujib. Oczywiście każdy sobie ten ranking poukłada według własnego uznania, co na pierwszym, a co na trzecim miejscu. Co poniektórzy Wadi Mujib nawet pominą, bo nie byli, nie słyszeli albo pływać nie potrafią. Tymczasem Mujib to taki kanioning dla każdego a wycieczka Mujib Siq Trail to prawdziwa petarda. Kupujesz bilet, pobierasz kapok i ruszasz na przygodę życia, pokonując pod prąd ciepłą rzekę aż do pierwszego wodospadu. Potem powrót tą samą drogą. Całość zajmuje 2-3 godziny. Wrażenia murowane. Można też wynająć przewodnika i pokonać cały dolny odcinek Mujib tak jak należy, czyli z góry na dół, łącznie z dwudziestometrowym zjazdem na linie w wodospadzie (trasa Canyon Trail). I to jest jeszcze lepsze/droższe. (tu: oficjalny folder turystyczny)
Niestety, Mujib jest dostępny od kwietnia do końca października. Potem, ze względu na zagrożenie powodziami, nie ma takiej możliwości. Dla nas, ze względu na pogodowe zawirowania, nawet wgląd do doliny okazał się niemożliwy. Po październikowej tragedii i przy listopadowym zagrożeniu, droga wzdłuż Morza Martwego do wylotu Wadi Mujib została zamknięta. Dlatego ten kanion znamy tylko ze zdjęć w internecie. I trzeba przyznać, że trochę szkoda, bo to najbardziej wodny kanion w całej Jordanii.
Woda w końcowych partiach Mujib pochodzi z dwóch rzek: Mujib i jej prawego dopływu Hidan. O ile górny Mujib to zielona dolina i brak informacji na temat jej sportowego charakteru, to Hidan jest regularnym kanionem, najwyżej ocenianym pod względem atrakcyjności w całej Jordanii.
Cała dolina Hidan ma ponad 30 km długości. Składa się z 3 odcinków, z tego najciekawsze są odcinki środkowy i dolny. Te dwa fragmenty leżą na terenie rezerwatu i podczas wyprawy do nich zasadne wydaje się korzystanie z usług lokalnego przewodnika.
Podczas naszego wyjazdu udało nam się zwiedzić środkową część Hidana. Jest to odcinek o długości około 2-3 km, z pięknym 60-metrowym wodospadem i licznymi źródłami geotermalnymi.
Ta wycieczka okazała się przygodą na tyle ciekawą, że warta jest opisania w osobnym artykule.
Wadi Ibn Hammad
W myśl przewodnika „Trekking and Canyoning in the Jordanian Dead Sea Rift”: jeżeli mógłbyś wybrać tylko jedną krótką wycieczkę przez kaniony Jordanii, powinieneś wybrać właśnie tę. Wadi Ibn Hammad to przepiękny, wąski wąwóz utworzony w wapiennych skałach, z wiszącymi ogrodami pełnymi tropikalnej roślinności, z gorącymi źródłami, jaskinią i trawertynowymi naciekami. Brzmi fantastycznie? I tak jest naprawdę.
Pomiędzy Morzem Martwym leżącym w najniższym miejscu Doliny Jordanu a miastem Al-Karak leżącym na krawędzi Płaskowyżu Moabskiego jest ponad 1000 metrów różnicy poziomów. W linii prostej to około 10 km odległości. Łącząca te punkty droga biegnie serpentynami przez pustynne góry nad doliną Karak. Wadi Karak to jeden z ciekawszych kanionów Jordanii. Jego przejście zajmuje około 5 godzin, do pokonania zjazdami jest kilka wodospadów. Bardzo ciekawy obiekt, który był w naszych w planach. Niestety, pogodowe fatum mocno nas do tego celu zniechęciło. Zatem, zamiast Karak wybraliśmy kanion w kolejnej dolinie, położonej 7 km na północ. Kanion krótki ale ciekawy – Ibn Hammad.
Początek kanionu znajduje się w lokalnym uzdrowisku, na które składają się dwa baseny z wodą termalną (jeden pusty), budynek z łazienkami i przebieralniami oraz parking. Gdyby nie dwóch osobników obsługi, kompleks sprawiałby wrażenie opuszczonego. A tak, wydaje się – jedynie zapuszczony. Tak czy inaczej, trzeba kupić bilet (5 JOD /ok 28 zł od osoby).
Kanion zaczyna się tuż za budynkami. Woda jest ciepła dzięki geotermalnym źródłom. Wycieczka trwa ok 40 min do wodospadu. Jego okolice to najciekawsze miejsce podczas wycieczki. Ściany wąwozu zamykają się tutaj, tworząc strop ze stalaktytami utworzonymi z trawertynowych nacieków.
Wodospad ma 4 metry wysokości. Do jego pokonania przydaje się własna lina ok. 5 m długości. Zamiast liny można dogadać się z obsługą uzdrowiska. Mają drabiny, schowane w okolicy wodospadu.
Za wodospadem jeszcze 10 min wędrówki i kanion się kończy. Dolina ciągnie się dalej jeszcze 7 km aż do Morza Martwego, ale nie jest już interesująca. Można wracać.
Kanion Khazali
Kolejny punkt naszego wyjazdu, który pozostawił nam pewien niedosyt. Khazali to jedyny opisany kanion na pustyni Wadi Rum. Jego przejście to solidna całodniowa wycieczka, obejmująca 400 metrowe podejście, a potem zjazd kilkunastoma suchymi progami. Otoczenie to fascynujące skały z czerwonego piaskowca, rzeźbionego jak ściany katedry z obrazów Zdzisława Beksińskiego.
Dolna część Khazali to również cel turystycznych wycieczek. Półgodzinna wędrówka pod ostatni dostępny próg i powrót z nosem na kwintę, „bo tak się ładnie zaczyna, a tak szybko kończy”.
Zwiedzanie pustyni Rum generalnie polega na podróży turystycznym pickupem od jednej atrakcji do drugiej. Skalny most, skalny grzyb, wydmy z czerwonego piasku, dom Lawrence’a z Arabii i wreszcie kanion Khazali. Pomiędzy tymi punktami krążą dziesiątki taksówek prowadzonych przez miejscowych Beduinów. Jest bardzo komercyjnie, ale warto.
Do kanionu wchodzi kolejka zwiedzających. Na szczęście dość szybko pojawia się kilka niewysokich lecz wyślizganych progów, które skutecznie weryfikują umiejętności i (lub) odwagę.
Nieco wyżej kanion odkrywa całą swoją bajkową scenerię. Bogato rzeźbione ściany, gra świateł na skale i niepowtarzalna pomrańczowo-czerwona barwa. Chcielibyśmy jak najdalej iść tą doliną.
Drogę zagradza nam kolejny wyschnięty wodospad. Ponad nim znajdujemy punkty zjazdowe. To ostatni próg, który zjeżdża się pokonując kanion od góry. I ostatni, który można wywspinać. I o ile w górę jakoś szło, to już w dół bez liny wcale nie było fajnie.
Jabel Rum
Jednak największą atrakcją na pustyni Rum oraz w całej Jordanii okazał się nie kanion, a szczyt. Widoki i wrażenia podczas tego przejścia przewyższyły wszystko to, co przeżyliśmy w jordańskich kanionach. Jabel Rum to wspinaczka, wędrówka wąwozami i zjazdy w bajecznej scenerii. Po tych dwóch dniach spędzonych w górach już nic nie było takie samo. Ale o tym w kolejnym artykule: Jabel Rum.
Kanioning w Jordanii
Najlepszy czas na kanioning w Jordanii to koniec marca lub kwiecień. Jest to już po okresie deszczów, a jeszcze przed największymi upałami. Wodne kaniony warte odwiedzenia to: Ma’ain, Himara, Hidan, Karak, Assal, Hassa, Feid. Interesującym obiektem jest też Rajef Slot Canyon, przypominający kaniony z amerykańskiego Utah. W tym przypadku niezbędne jest skorzystanie z usług przewodnika, bo nie ma dostępnych opisów.
Niektóre z kanionów są tak długie, że na pokonanie ich trzeba poświęcić dwa dni (Assal, Hassa, Feid). Przejście najdłuższych kanionów pociąga też za sobą skomplikowaną logistykę, bo punkty wejściowe i wyjściowe mogą być oddalone o kilkadziesiąt kilometrów. Podczas stabilnej pogody w kanionach nie ma trudności wodnych. Nawet pianki nie są niezbędne. Za to stan punktów zjazdowych bywa… różny.
Nasz wyjazd odbył się w terminie 2-12 listopada 2018. Udział wzięli:
Opracowując plan wyjazdu korzystaliśmy z następujących źródeł:
Itai Haviv „Trekking and Canyoning in the Jordanian Dead Sea Rift”
canyon.carto.net/cwiki
descente-canyon.com
climbing7.com
Tekst: Grzegorz Badurski
Zdjęcia: Monika Badurska, Grzegorz Badurski